niedziela, 14 października 2012

W życiu bowiem istnieją rzeczy , o które warto walczyć do samego końca .!


Dziewczyna rozmawia z chłopakiem:
- Kocham cię.
- Ja ciebie bardziej.
- Jutro będę miała operację na serce.
- Wiem.

Po operacji dziewczyna budzi się, a przy jej łóżku siedzi tylko tata.
- Gdzie on jest?! - pyta dziewczyna.
- Nie wiesz kto był dawcą serca?
Dziewczyna rozpłakała się. Wtem tata mówi:
- Żartuję, poszedł do kibla.


Ona, młoda zakochana poraz pierwszy, on miał wiele lasek. Spotkali się na wakacjach, ona nie zwracała na niego uwagi, nie wiedziała że istnieje. On kolegował się z innymi chłopakami. Pewnego dnia, grał w siatkę, ona przyłączyła się do niego. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Zakochani zarywali do siebie, trzymali się za rękę na plaży, dla niej było to coś nowego. On zaprosił ją wieczorem do pokoju, siedzieli razem ze znajomymi, gdy nagle zaczeli się całować, po pocałunku poprosił ją o chodzenie, dziwne wiem. Byli tak zakochani, chodzili ze sobą wszędzie, każdą minutę spędzali razem. Ona była tak szczęśliwa, jej koleżanki mówiły jej że nie warto z nim być, bo gdy ktoś do niego dzwoni odchodzi od wszystkich, nie chce żeby wszyscy wiedzieli z kim rozmawia, wmawiały jej że ma na pewno inną w swoim mieście, i że jest tylko pocieszeniem . Nie chciała im wierzyć. Spytała się go czy ją na prawde kocha, powiedział że oczywiście. I że na pewno nie ma
 nikogo w swoim mieście, Ona zauroczona od razu mu uwierzyła, w dzień wyjazdu siedzieli razem i czekali na pociąg. Wpatrywali się w lampiony szczęścia. Ona nie mogła w to uwierzyć że jutro przyjedzie pociągiem do rodziców i się z nim rozstanie. Tuliła go z całych sił, całowała. Nie chciała się rozstać, ona mieszkała godzinę od jej miejscowości. Wszyscy zadawali im pytania jak będą się widywać, mówili im że będą się nawzajem odwiedzać, gdy przyszedł ranek, ostatni raz pocałowali się w pociągu i powiedzieli że na pewno się zobaczą. Ona poszła w swoją stronę a on w swoją. Zaczął się wrzesień byli razem, chodź i tak nie spotkali się ani razu od wakacji, w ostatni dzień wakacji włączyła gg i zobaczyła wiadomość, była od niego, a pisało w niej że musi z nią porozmawiać, ona załamała się, nie spała całą noc, płakała w poduszkę, wiedziała że ją rzuci, rano włączyła kompa, żeby przekonać się czy to na prawdę koniec, włączyła gg zobaczyła że odpisał, rzucił ją. Zadzwoniła do swojej przyjaciółki i powiedziała jej o tym, ona pocieszała ją lecz i tak to nie miało sensu. Cały dzień płakała, wszyscy pytali się jak tam ona i jej chłopak, gdy każda osoba się pytała miała łzy w oczach...

Była to bardzo wspaniała dziewczyna
często powtarzał: Ty moja jedyna
bała się najgorszego, że kiedyś ją porzuci
Nie będzie chciał jej znać - ich czas nigdy nie wróci...
Wiedziała, że wtedy życia by nie miała
Nie dałaby rady... Za mocno kochała
Po jakimś czasie nie tak samo było...
Zero jego wyznań... Coś się w nim zmieniło...
Coraz rzadziej się z nią spotykał
Gdy mówił: Kocham, wzroku jej unikał
Czuła jakby była z obcą osobą
Czegoś się bała, nie była sobą
Przytuliła go mocno,
Mówiła: Kochanie...
Nie sadziła, że dziś nastąpi ich pożegnanie...
Zaczął mówić coś...: Wiesz, mam Cię dość
Ona milczała, tylko łza cichutko
Po jej policzku spływała
Mówił, że pokochał inną już
Nie wiedział, że dziewczynie
Właśnie wbijał w serce nóż
Siedziała sama myśląc o tym co się stało
Nie mogła uwierzyć... tak ją to zabolało
Do domu wracać nie chciała...
Poszła na skarpę... miejsce które tak bardzo lubiła...
Miejsce... Gdzie wszystkie swe smutki i żale wylewała...
Myślała czy teraz jest z tą dziewczyną...
Czy do niej też mówi: jesteś tą jedyną
Zranił tak bardzo jej małe serce...
Przyrzekła, że nie da się zranić nikomu więcej...
Następnego dnia jego ujrzała
Uśmiechniętego z nią idącego i nagle się zaśmiała
Wszystkie wspomnienia szybko wracały...
I znowu do oczu jej łezki napływały...
Poszła do domu
Sięgnęła do szafki z lekarstwami...
Wzięła wszystkie tabletki
I uciekła trzaskając drzwiami
Chciała umrzeć w miejscu
Gdzie kiedyś z nim była...
Poszła na skarpę i własnym oczom nie wierzyła...
Słyszała jego piękne wyznania
Płakała i była już bliska skonania...
Mówił: jej naprawdę nigdy nie kochałem...
To na Ciebie jedyną całe życie czekałem...
Tak ją te słowo mocno zabolało
Upadła na ziemię, nie wiedząc co się stało
Wyrzucała sobie swoją naiwność...
Wierzyła gdy mówił: to musi być miłość...
Otworzyła oczy i zobaczyła ją...
Patrzyła na nią i pomyślała
Że to ta sama dziewczyna
Która jej ukochanego odebrała...
Zerwała się nagle i biegła przed siebie
Krzyczała: nienawidzę Cię! Nie wybaczę Ci tego!
Zabrałaś mi wszystko... mojego kochanego!
Więcej powiedzieć nie zdołała
Wyjęła tabletki...
I jedna za drugą łykała...
Krzyknęła tylko:
Boże wiesz jakie jest moje marzenie...
posiedzę, poczekam na jego
spełnienie...
Poczuła się senna... co chwilę upadała...
Zobaczyła tego, któremu cała się oddała...
Próbował wziąć ją na ręce...
Mówiła: nie dotykaj mnie nigdy więcej!
Oczy jej się zamykały...
Tylko usta te same słowa powtarzały...
Nigdy mnie nie kochałeś... Zbędne nadzieje mi dawałeś...
I coraz ciszej i wolniej mówiła...
Bo swoje ziemskie życie właśnie kończyła...
Patrząc na niego powiedziała:
Nie zapomnij mnie... I tak kocham Cię...
Mimo że mnie skrzywdziłeś i życie moje w piekło zmieniłeś...
I on zapłakał nagle... słysząc jej wyznanie...
Odchodziła powoli... nie wiedząc co się stanie...
Czekała na chwilę... W której jej serce bić przestanie...
On chodził niespokojny, wyrzucając z siebie...
Że to przez niego ona chce być teraz w niebie
Opadło jej ciało... serce bić przestało...
On gdy to ujrzał rozpędził się, i skacząc ze skarpy zawołał: kocham
Cię!
A z jej martwego ciała, po policzku ostatnia łza poleciała...

Najgorsza jest ta bezsilność, że nie możesz zrobić kurwa nic, by było tak jak dawniej.

Przy tych Twoich bajeczkach chłopcze to nawet Andersen wymięka

Nie wiem o co mi chodzi , ale chodzi mi o to bardzo mocno .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz